piątek, 25 października 2013

Babeczki i spacer z bólem głowy w tle

Babeczki i spacer z bólem głowy w tle


Dzisiejszy dzień nie zaczął się dobrze...
Z czeluści ciepłej kołdry i przyjemnego snu nieubłaganie wyrwał mnie budzik... Ledwie jednak podniosłam swą rozczochraną z poduszki, a poczułam, że muszę na nią wrócić -natychmiast i nieodwołalnie!
Moją głowę rozsadzał ból, a był tak potworny, że dopiero po dłuższej chwili skupienia stwierdziłam, że to zatoki.
Natychmiast potrząsnęłam mężowatym i zmusiłam do przygotowanie dzieci do przedszkola. Odwieźć i tak musiałam ich ja, ale to dało mi dodatkowe pół godziny spokoju:)
Po powrocie do domu posmarowałam czoło maścią kamforową i obwiązana chustką snułam się z kąta w kąt niczym marna kopia Sylvestra Stalone'a w roli Rambo..
Nie wiem, naprawdę nie wiem skąd taki obrót spraw.. Wczoraj byłam jeszcze okazem zdrowia, z dzieciakami złaziliśmy przystrojony w jesienne barwy park wzdłuż i wszerz, a śmiechom i wygłupom nie było końca.. A dziś? Szkoda gadać..
Nie miałam siły, ani chęci żeby coś z dzieciakami przedsięwziąć (a nie mówiłam, że leniuch ze mnie?)
i dopiero wieczorem zdecydowałam się na wspólne pieczenie.
Dlaczego? Bo tego wymagała chwila -dogorywające banany i z chwili na chwilę rosnący apetyt na słodkie;)
Dzieciaków nie musiałam namawiać -błyskawicznie umyły ręce, założyły fartuszki, a nawet podzieliły prace (co zwykle nie mija bez kłótni!) -Sergiusz nalewał dla Zuzi składniki mokre, Zuzia dla niego odmierzała mąkę i inne sypkie produkty. Potem tylko było obieranie i krojenie bananów, mieszanie wszystkiego i już gotowe ciasto można było nakładać do papilotek i myk do piekarnika:):):)
A to nasza relacja z części przebiegu prac (w niektórych momentach moja pomoc była niezbędna i nie cykałam fotek) okraszone małym kolażem z wczorajszego spacerku:):):)







Co się tyczy samych babeczek, długo szukałam przepisu, z którego babeczki nie ociekałyby olejem...
Znalazłam, ale jak widać wszystko ma swoją cenę.. Babeczki wyszły miękkie, pulchne i takie jakby kremowe w środku (na ciepło naprawdę boskie!!!) niestety nie chcą odchodzić od papilotek:(:(:(
Widać muszę dalej szukać przepisu idealnego, a to link do bloga gdzie znalazłam ten:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz